KRONIKA
Tekst w całości na podstawie książki "Ojczyzna duża i mała" Kazimierza Witkowskiego


[...] TEATR I CHÓR LUDOWY W NIECIECZY

Założenie chóru w Niecieczy nastąpiło w 1915 r. przez ówczesnego księdza parafii otfinowskiej Stanisława Słoninę. Kontynuatorem tej działalności był ksiądz Leon Birnbaum do czasu, kiedy do Niecieczy w 1916 r. przybył nowy kierownik szkoły Bolesław Banek i przez kilka lat wspólnie prowadzili tę działalność.

Pierwszy występ chóru odbył się 6 stycznia 1916 r. w kościele parafialnym w Otfmowie. Chór śpiewał na dwa głosy. W tym czasie wystawiono Jasełka", do których ksiądz Birnbaum użyczył własnych kostiumów teatralnych. Wspomnieć jednak wypada, ze przed pierwszą wojną światową powstał zalążek teatru, Kółko Teatralne, które przez pewien czas prowadził ówczesny kierownik szkoły Józef Kummer. W 1904 r. wystawiono pierwsze przedstawienie związane tematycznie z Bitwą pod Racławicami.

W pierwszych latach dwudziestych ubiegłego stulecia działalność kulturalna przybrała formy organizacyjne. Powstał w Niecieczy Związek Teatru i Chóru Ludo wego zrzeszony w Związku Teatrów i Chórów Ludowych we Lwowie. Swą działalność opierał nadal na występach amatorskich chóru mieszanego, czterogłosowego oraz teatru. W tym okresie i latach trzydziestych notuje się bardo ożywioną działalność obu tych zespołów, które w większości składały się z tych samych osób. Chór śpiewał w czasie obrzędów kościelnych oraz obsługiwał uroczystości świeckie i państwowe nie tylko w Niecieczy. Znany był w całym dawnym powiecie Dąbrowa Tarnowska i poza powiatem, gdzie zapraszany był na różne zjazdy młodzieżowe, akademie, obchody rocznicowe, otwarcia domów ludowych, dożynek, odsłonięcia pomników i innych. Wspomnieć wypada o dwukrotnych występach chóru we Lwowie i czterech występach w Krakowie na zjazdach młodzieżowych.

Wspomnieć wypada również o występie chóru podczas uroczystości reymontowskich w Wierzchosławicach w 1925 r. Występował chór podczas uroczystości jubileuszowych działacza ludowego, autora powieści "Dwie dusze" Jakuba Bójki w Gręboszowie. Bardzo ładną oprawę dał chór podczas odsłonięcia pomnika poległych w Niecieczy w 1929 r. Równie czynną była działalność teatralna. Prawie w każdym roku, w sezonie jesienno-zimowym odbywały się próby i wystawiane były nowe przedstawienia. Grano takie sztuki teatralne jak zachowane w pamięci: 10 pawilon", Flisacy", Zazdrość i przekora", Czartowska Ława". Zmartwychwstanie", Pod Miechowem", Mazepa", Zemsta", Wiesław", Karpaccy Górale", Obywatelka Krowodrzy", Zaloty na kwaterze", Jaki Pan taki kram", Śluby Rybackie" i inne. Wznawiane tez były Jasełka". Organizowane były w tym czasie akademie z okazji rocznic: Powstania Listopadowego, Powstania Styczniowego, Odzyskania Niepodległości w 1918 r., śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego.

Przynależność do Związku Teatrów i Chórów Ludowych we Lwowie dawała duże korzyści; Nieciecza pożyczała tam bezpłatnie kostiumy teatralne, sztuki sceniczne. W 1934 r. na przedstawienie Karpackich Górali" przyjechał ze Lwowa prezes Związku Teatrów i Chórów Ludowych Jan Bartosiński, który przekazał teatrowi komplet wysokiej jakości kotar teatralnych. W 1939 r. w marcu Związek zorganizował we Lwowie w celach szkoleniowych dwutygodniowy kurs reżyserów teatrów ludowych.

Dyrygentem chóru i reżyserem teatralnym przez 23 lata, do wybuchu II wojny światowej, był nieodżałowanej pamięci kierownik szkoły w Niecieczy Bolesław Banek. Wspaniały człowiek, bardzo dobry pedagog. To właśnie on stworzył podwaliny i ugruntował tradycję, na bazie której następne pokolenia tę działalność do dzisiaj prowadzą. Pracował społecznie nie tylko ze starszymi, ale umiał wychowywać młodzież szkolną do tej właśnie pracy; założył w 1929 r. Teatrzyk Młodzieży Szkolnej". Ta młodzież w latach późniejszych podjęła pracę kulturalną. Dużą jego zasługą było i to, ze potrafił wychować dyrygenta chóru w osobie Leona Musiała (ten zaś wykazał dużo zaangażowania, nauczył się gry na skrzypcach, co w przyszłości ułatwiało mu prowadzenie chóru). Bolesław Banek posiadał autorytet i był szanowany przez mieszkańców wsi. Z początkiem okupacji niemieckiej poszedł na emeryturę. Przeniósł się wraz z żoną (byli bezdzietni) do wybudowanego domu w Żabnie. Ale te lata miał smutne, mile zawsze wspominał Niecieczę. Nie mógł znieść powojennych stosunków wytworzonych przez władzę ludową. Opiekował się na wpół sparaliżowaną żoną. Żywota dokonali wkrótce po sobie. Pochowani zostali na cmentarzu w Żabnie.

To krótkie wspomnienie działalności przedwojennej Teatru i Chóru Ludowego w Niecieczy nasuwa pewne refleksje. Skąd wzięła się w Niecieczy działalność kulturalna obca innym miejscowościom? Odpowiedź jest następująca: Do każdej działalności, która ma wydać dobre owoce, potrzeba ludzi bezinteresownych, dobrych organizatorów oddanych sprawie. Tacy ludzie w tym czasie byli. Oprócz Bolesława Bańka i Leona Musiała wymienić należy Stanisława Cisłę - dużego formatu społecznika, długoletniego prezesa Związku Młodzieży Ludowej, Władysława Prazucha - bibliotekarza oraz Zygmunta Wrzoska - wszechstronnego działacza.

Aby obraz był pełny, należy wspomnieć o jednej bardzo ważnej sprawie, która pomagała w działalności kulturalnej wsi, a mianowicie o oddaniu do użytku w pierwszych latach dwudziestych biblioteki pod hasłem Więcej nam światła". Biblioteka w początkach powstawała ze zbiorów prywatnych książek w szkole. Następnie przeszła pod opiekę Koła Młodzieży Ludowej. Z funduszy uzyskanych z wystawionych przedstawień i zabaw tanecznych powiększono jej stan książkowy. W okresie największego rozkwitu liczyła ponad 2 tyś. tomów. Wieś dużo czytała, prenumerowała gazety, stawała się światlejszą. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, ze do dziś dnia zachowała się jakże wymowna nazwa mieszkańców wsi: Gazeciarze". Wracając do biblioteki, nie sposób nie wymienić jeszcze raz jej długoletniego kierownika, równocześnie kierownika kółka introligatorskiego Władysława Prażucha. Człowiek ten, nadzwyczaj pracowity, przyczynił się bardzo do oświaty pozaszkolnej wsi.

Okres okupacji niemieckiej przerwał w zasadzie działalność kulturalną, chociaż niezupełnie. Ta ograniczona działalność - jeśli tak można ją nazwać - odnosiła się tylko do chóru, który w tym czasie mógł śpiewać tylko pieśni religijne w kościele w Otfinowie. Próby śpiewu odbywały się w domu prywatnym Franciszka Kozy w Niecieczy, a dyrygentem był Leon Musiał. Trzeba podkreślić, że miało to duże znaczenie dla przyszłej pracy chóru, bowiem choć w skromnym zakresie, zachowana została jednak ciągłość działania

Po wyzwoleniu entuzjastycznie przystąpiono do pracy. Ludzi starszych zastąpiła młodsza generacja. Chór śpiewał nadal w kościele parafialnym w Otfinowie, jednak nie w każdą niedzielę, ale z okazji większych uroczystości religijnych. Przez pewien czas po wyzwoleniu chórem dyrygował nowy kierownik szkoły Roman Majka. Następnie przez cały czas, aż do śmierci, chór prowadził Leon Musiał. Chór występował nadal podczas różnych uroczystości rocznicowych, dożynkowych, śpiewał corocznie pod pomnikiem poległych w l wojnie światowej i na grobach żołnierzy września, a później pod obeliskiem na Osalach.

6 stycznia 1946 r. zorganizowano w Niecieczy uroczystość związaną z 30-leciem istnienia Teatru i Chóru Ludowego. W 1954 r. chór brał udział w eliminacjach wojewódzkich w Krakowie i zajął IV miejsce. Śpiewał chór podczas otwarcia nowej szkoły w Niecieczy w 1968 r. Po tym okresie działalność chóru słabła. Śpiewano rzadziej.

W roku 1976 zorganizowano sześćdziesięciolecie chóru i uhonorowano zasłużonego w tym względzie jego długoletniego dyrygenta Leona Musiała.

Od 1977 do 1982 r. chórem dyrygował ksiądz Stanisław Krawczyk. Chór ograniczał się jednak tylko do śpiewu religijnego. Wyjeżdżano w tym czasie ześpiewem kolęd do okolicznych parafii.

Od 1985 r. przez dwa lata chórem dyrygował Benedykt Bąk, organista z Otfinowa.

Po długiej, trwającej kilka lat przerwie śpiewano rzadko, raczej okazjonalnie, aż do zupełnego zaniechania. Dyrygentem w tym czasie był Leon Musiał junior. Teatr natomiast zaraz po wojnie działał pod patronatem Koła Młodzieży Wiejskiej Wici". Od 1946 r. był członkiem Towarzystwa Teatru i Muzyki Ludowej w Krakowie. W latach późniejszych przemianowano towarzystwo na Wojewódzki Związek Teatrów Amatorskich w Krakowie. Pierwszym przedstawieniem granym po wojnie w 1945 r. była sztuka pt. Kanon Moryc w Prowianturze" opracowana wspólnie przez grającą młodzież. Następnie wystawiono dwie sztuki: Panna Rekrutem" i Śluby Rybackie" w reżyserii Stanisława Cisły. Wesele Zosi" i Mundur Swatem" opracował Zygmunt Wrzosek. Z kolei wystawiono Niespodziankę" Rostworowskiego w reżyserii Romana Majki i Zygmunta Wrzoska. W latach 1946-1947 opracowano i wystawiono 5 przedstawień: Białe fartuszki" w reżyserii Romana Majki, Krowoderskie Zuchy", Przewodnik Tatrzański", Świętoszel" oraz ?Swaty" w reżyserii Józefa Witkowskiego W 1948 r. wystawiono Judasza z Kariotu" w opracowaniu Romana Majki i Józefa Witkowskiego. W tymże roku wystawiono Królową Przedmieścia" w reżyserii Józefa Witkowskiego. Należy podkreślić, ze Świętoszek" wystawiony został również na scenach Zakładów Azotowych w Tarnowie, Niedomickich Zakładów Celulozy w Niedomicach oraz w Żabnie. Wystawiony Judasz z Kariotu" grany był tylko w Niecieczy, a występowało w nim około 50 osób. Przedstawienie gigant" cieszyło się dużym powodzeniem. Na spektakl ten, grany trzykrotnie przy przepełnionej sali, przyjeżdżali ludzie z okolicznych miejscowości. Nie można było z nim nigdzie wyjechać, gdyż trudno było go wystawiać na małych scenach. W tym też roku przypadła 150 rocznica urodzin Adama Mickiewicza. Zorganizowano akademię z okazji tej rocznicy. Widowisko opracowała ówczesna młodzież. W 1949 r. grano dalszy ciąg Krowoderskich Zuchów", Wojnę z Babami" w reżyserii Józefa Witkowskiego. W 1953 r. wystawiono Moralność Pani Dulskiej" w opracowaniu Romana Majki. W 1958 r. Nieciecza oglądała Wesele Niecieckie", którego autorem, a zarazem reżyserem był Zygmunt Wrzosek. Utwór ten zasługuje na podkreślenie ponieważ ujmuje on i chroni od zapomnienia zwyczaje weselne końca XIX wieku. Wesele" wystawiano poza Niecieczą między innymi w Krakowie i Charsznicy, gdzie zyskało sobie duże uznanie. W tym okresie wystawiono tez Gbury" w reżyserii Zygmunta Wrzoska.

Pod koniec lat sześćdziesiątych działalność teatralna uległa znów ożywieniu. Grano takie przedstawienia jak: Świętoszek" (po raz drugi), cieszące się powodzeniem wodewile: Krowoderskie Zuchy", Zaloty Góralskie", Przewodnik Tatrzański". Sztuki te wystawiane były również na scenach innych miejscowości: Dąbrowy Tarnowskiej, Niedomic, Żabna, Szczucma. Świętoszek" oceniany był przez Komisję Teatralną stopnia wojewódzkiego i zdobył wysokie II miejsce. Był pokazowo wystawiany dla kierowników i pracowników klubów i domów kultury województwa krakowskiego. Wszystkie te przedstawienia wyreżyserował Józef Witkowski. Trzeba podkreślić jego duży wkład w działalność teatru okresu powojennego. Mówią o tym opracowane przez niego przedstawienia. Oprócz reżyserii, jako plastyk opracowywał scenografię większości granych przedstawień. Teatr korzystał w tym czasie - o czym trzeba pamiętać - z kostiumów teatralnych Domu Kultury w Niedomicach.

W latach siedemdziesiątych osłabła działalność kulturalna wsi. Organizowano akademie z okazji Dnia Kobiet, krwiodawstwa i innych, ale nie była to działalność lat ubiegłych. Niewątpliwie wpływ na to miała rozwijająca się szybko telewizja. Nie wpływała również zachęcająco polityka kulturalna władz, zwłaszcza w stosunku do małych miejscowości; nawet mały dochód z przedstawienia, tak potrzebny na wystrój sceny, próbowano opodatkowywać. Tworzono Miejskie Domy Kultury, które w tym okresie zamknęły się same w sobie i nie potrafiły roztoczyć opieki nad działalnością tworzonych na wsi Klubów Rolnika, które zajmowały się z kolei głównie działalnością handlową.

W 1983 r. działalność teatru ożyła na nowo...[...]

[...] W 1983 r. pierwszy raz podjąłem się roli reżysera przedstawień. Powodów było kilka. Od roku przebywałem na emeryturze, dysponowałem więc czasem. Nie bez znaczenia była prośba osób chętnych do grania i namowa żony. Zagraliśmy Wesele Niecieckie". Sztuka ta, a raczej widowisko, prezentowana była również w Turnieju Wsi w ramach Dni Zabna i przyczyniła się w dużej mierze do zajęcia przez Niecieczę I miejsca i zdobycia Pucharu Naczelnika Gminy.

W 1985 r. wyćwiczyliśmy ponownie bardzo malowniczą sztukę Julia na Reimschussela Zaloty Góralskie", natomiast rok później zagraliśmy cieszące się dużym powodzeniem Śluby Rybackie" Konstantego Krumłowskiego. Rok 1987 przyniósł Piekielnicę" której autorem -" podobnie jak Zalotów" - jest Julian Reimschussel.

Piekielnica" była ostatnią sztuką graną w Domu Ludowym przed mającą nastąpić przerwą. Dom Ludowy wymagał gruntownego remontu, jak stwierdzono - nieopłacalnego. Dotyczyło to szczególnie pomieszczeń; zawilgocone ściany, waląca się powała sceny, zgniła podłoga w garderobie,dymiące piece i szczupłość sali widowiskowej. Jednak po tych kilku latach ożywionej działalności teatralnej umocniliśmy się w przekonaniu, że jego członkowie są chętni do grania, że miejsca na sali widowiskowej nie świecą pustkami, a wręcz odwrotnie; ludzie na przedstawienia przychodzą masowo. [...] W 1986 r. obchodziliśmy bardzo uroczyście jubileusz 70-lecia Teatru i Chóru Ludowego wNiecieczy. Na uroczystość zaprosiliśmy dyrektora Domu Kultury z Zabna Stanisława Lisa oraz przedstawiciela Zakładowego Domu Kultury w Niedomicach Tadeusza Patriaka. W referacie, jaki wygłosiłem, przedstawiłem historyczne i obecne dokonania teatru i chóru, trudności oraz chęć dalszej pracy. Złożyłem też podziękowanie przedstawicielom domów kultury Zabna i Niedomic za okazywaną w ostatnim czasie szczególną pomoc. Podziękowanie złożyłem również zaproszonym tym mieszkańcom wsi, którzy wczasach swojej młodości oddawali się pracy społecznej, którą my obecnie kontynuujemy. Po skromnym posiłku przed stawiliśmy Zaloty Góralskie" jako atrakcję wieczoru.

Również w tym roku nasz teatr, którego już oficjalnie zostałem kierownikiem i reżyserem, wziął udział w Przeglądzie Teatrów Amatorskich województwa tarnowskiego wPilźnie z przedstawieniem Zalotów Góralskich", zujmując I miejsce. W podsumowaniu jury usłyszeliśmy pochwały dla grających za piękne oddanie postaci scenicznych, a dla reżysera za dobre tempo przedstawienia i czucie teatru". Była też zachęta do grania bardziej ambitnych przedstawień, bozespół stać na to".